Sobota 15 listopada Byliśmy
W Muzeum Bursztynu to miejsce wyjątkowe, zrodzone z pasji do bursztynu jego pomysłodawcy i właściciela Tomasza Mikołajczyka. Lokalizacja w Krakowie nie jest przypadkowa: stolica Małopolski jest bowiem – po Gdańsku, nazwanym Światową Stolicą Bursztynu – najsilniej kojarzona z tym uznawanym za typowo polski kamieniem.
Dlaczego? Ponieważ zgromadzono tu wyjątkowe eksponaty pokazujące naturalną urodę bursztynu bałtyckiego, świadczące o jego unikatowości, dostarczające cennej wiedzy na temat powstawania i historii obróbki tego kamienia, uwrażliwiające na jego piękno oraz różnorodność form i barw, przypominające, dlaczego tylu ludzi na świecie uważa, że to właśnie bursztyn jest spośród wszystkich kamieni najpiękniejszy.
W Muzeum Narodowym na Wystawie „Olga Boznańska”
Prezentowane były najlepsze prace artystki, które przyniosły jej światową sławę i uznanie w historii sztuki. Niektóre nigdy nie były dotąd w Polsce pokazywane. Oprócz dzieł Boznańskiej można zobaczyć też prace europejskich mistrzów, którzy inspirowali malarkę na czele z Diego Velázquezem i Édouardem Manetem. Otwarta 24 października wystawa w Muzeum Narodowym w Krakowie inauguruje jednocześnie obchody 150-lecia urodzin artystki i 75-lecia jej śmierci.
Na wystawie prezentowane są 173 obrazy Boznańskiej, w tym te najczęściej wystawiane
i reprodukowane jak „Dziewczynka z chryzantemami”. Udało się sprowadzić dzieła nigdy wcześniej w Polsce nie pokazywane jak „Dziewczynka z biała chusteczką” i „Bretonka”. – Chcemy zaproponować nowe spojrzenie na Boznańską, zmienić sposób, w jaki funkcjonuje ona w zbiorowej świadomości Polaków. Była artystką odnoszącą międzynarodowe sukcesy, a jej obrazy były wielką sztuką -.
Wystawę poprzedziły poszukiwania dzieł artystki na całym świecie. Dzięki temu na wystawie można zobaczyć m.in. jeden z dwóch „Portretów brodatego mężczyzny”, odnaleziony w prywatnej kolekcji we Francji.
Zwiedzający będą mogli zobaczyć też przedmioty osobiste należące do artystki: klamerki do włosów, lusterka, naparstek, modlitewnik, ołówki, stalówki, palety malarskie oraz fotel i zegar z jej pracowni. Obok dzieł Olgi Boznańskiej wystawione zostały obrazy artystów, których twórczość była dla niej inspiracją m.in. Diego Velázqueza, Édouarda Maneta, Jamesa McNeilla Whistlera. – Boznańska bardzo ceniła Velázqueza, sama była porównywana do Whistlera, a we Francji do Eugcne Carriere – mówiła Urszula Kozakowska-Zaucha.
Dlatego obok „Dziewczynki z chryzantemami” widzowie zobaczą wypożyczony z paryskiego Luwru – sławny „Portret infantki Małgorzaty” Velázqueza. Z kolei z Musee d’Orsay przywiezione zostały m.i„Portret Berthe Morisot” Édouarda Maneta i „Autoportret” samej Berthe Morisot, praca ulubionego artysty Boznańskiej – Edouarda Vuillarda „Salon z trzema lampami”, a z Madrytu „Neapolitanka” Jamesa McNeilla Whistlera.
I na koniec w Teatrze im Juliusza Słowackiego na spektaklu muzycznym Ziemia Obiecana –Władysław Stanisław Reymont
W adaptacji i reżyserii : Wojciecha Kościelniaka |
Arcydzieła polskiego Noblisty nie trzeba szczególnie reklamować, do dzisiaj cieszy się ono niesłabnącym powodzeniem. . Zaletą i wielką atrakcją adaptacji scenicznej powieści Reymonta przygotowanej przez Wojciecha Kościelniaka jest jednak to, że jest to wersja muzyczna – wzbogacona o świetną, energetyczną muzykę, znakomite piosenki i taniec. Spektakl zorganizowany we współpracy z PWST im. Ludwika Solskiego w Krakowie.
Już sama powieść rozpychała się dźwiękami. Zapisane na kartach stron, wprost i między wierszami, rozbrzmiewały mieszaniną głosów ludzkich i przemysłowych, mieszaniną niepokojącą, wypełnioną wzajemnie znoszącymi się nadzieją i zwątpieniem, bogactwem i biedą, rozkwitem i obumieraniem. Przygotowana w teatrze im. Juliusza Słowackiego inscenizacja ponadczasowej powieści Władysława Reymonta wykorzystała te naturalne brzmienia i przeniosła je na scenę. Powstał pełnokrwisty spektakl muzyczny, „Ziemia obiecana” frapująca zarówno słowem, jak i muzyką. Przeniesiona na deski teatralne „Ziemia obiecana” łączy w sobie dramat z musicalem, tradycję ze współczesnością. Bohaterowie sztuki – Polak – Karol Borowiecki, Niemiec – Max Baum i Żyd – Moryc Welt – nie mają nic, prócz marzeń i odwagi i, jak się okazuje, to wystarcza, by założyć fabrykę w mieście, w którym o losie ludzi decydują pieniądze, pieniądze, pieniądze…
Przestrzen również rozegrane zostały konwencjonalnie – scenom w fabryce towarzyszą fragmenty rur wystające z boków sceny, mieszkania wyznaczają kwadraty światła, potajemne schadzki Borowieckiego z Lucy odbywają się przy fontannie sikającego chłopca, a wieś symbolizują biały garnitur i słomkowy kapelusz Borowieckiego. Bogaty dom Mullera (Krzysztof Jędrysek) został zmieniony w kartonowe pudła, jakby świat spektaklu był tylko wyobrażeniem, zaklinaniem rzeczywistości. To wyobrażenie dopada jednak Borowieckiego w finale spektaklu, gdy zmuszony do ożenienia się z córką Mullera, Madą (Barbara Garstka), szamoce się po scenie w kartonie, aż w końcu przegrany upada na ziemię. W scenie śmierci Boholza, Bum-Bum (Grzegorz Łukawski) wyciąga z jego spodni niebieską nitkę. W drugiej części spektaklu, rozciągnięte wzdłuż i w poprzek sceny, symbolizują zapętlenie i nadchodzącą katastrofę. Zanim jednak fabryka spłonie, robotnicy oraz właściciele firmy Borowiecki i spółka wznoszą wspólnie toast kieliszkiem wina za nowe miejsca pracy i finansowy sukces.
Wróciliśmy do domu tuż tuż przed 24 tą
było warto …… zostanie w naszej pamięci – miasto pełne piękna i magii
Maria Grabowska